O
książce
Recenzje
Fragmenty
Zdjęcia
Życiorys
Zamówienia
Powrót
do str.gł.
|
„Lampa”, lipiec-sierpień 2006
Dziewanna
Ukazało się w Polsce arcydzieło romantyczne, skromne,
acz smakowite! Otóż pan Jacek Dobrowolski (nie mylić
z debiutantem Jackiem Dobrowolskim, którego powieść
120
godzin... omawiała w czerwcowej „Lampie"
Justyna Jaworska – przyp. red.],
tłumacz pionierskich
książek o zen w latach 70. i 80., obecnie duchowy uniwersalista i badacz
polskiej wyobraźni zdominowanej według niego
przez kompleks matki, czyli wyobrażenia nie tylko o Matce Boskiej
Częstochowskiej, lecz również greckich Muzach
i
słowiańskich boginiach, od roku: 1994 zmagał się ze swoją
dobrze zbudowaną muzą, aż ją przemógł. Pomnę spotkania z poetą w
okolicach Galerii Azjatyckiej przy ul. Freta i pewien niepokój, który
rodził siew mojej duszy, gdy widziałem cień boskiego
obłędu w oczach Muz Kochanka, który porzucił zen i jego dyscyplinę
dla medytacji bez premedytacji i Interpretacji oraz transów natchnionych
i tańców dokoła ognia w rytm krakania wrony lub kruka...
Anyway, poeta wydał swój dramat romantyczny, pisany pięknymi rymami oraz
8,11 i 13-zgłoskowcem, poczęty 12 lat temu, po przejściu pełnego
cyklu, przemyślany i wypieszczony. Jest to misterium w formie komedii
romantycznej, raz górnolotne, raz krotochwillotne, przenoszące
nas w baśniowy świat bogini Księżyca, Dziewanny, wcielenia mocy
kuszących, rodzącychkarmiących i pożerających na koniec, inkarnacji
Wielkiej Bogini. Poeta zafascynowany nią stara się przezwyciężyć lub
oswoić jej dziką moc, co mu się szczęśliwie udaje. Po drodze spotyka
czarnego króla Węży w koronie, diabły, Czarownicę Lubczyk i czarodzieja
Filuta, rusałki, Pana Twardowskiego na kogucie i wiele innych magicznych
postaci, rodem już to z mitologii słowiańskiej, już to z pieśni
The Doors - to jest moment, w którym Jim Morrison przewraca się lub
przeciąga w grobie na paryskim cmentarzu.
Bardzo to zabawny radosny, jędrny i ważny dramat poetycki. Czegoś takiego
nie było od Mickiewicza i Słowackiego! Jest to próba powrotu do sztuki
wysokiej, do literatury wieszczej i natchnionej,
mówiącej o tajemnicy istnienia i szukającej harmonii energii jin/jang.
Nie
na darmo premiera dramatu miała miejsce w dzień
Kupały/Sobótki, 24 czerwca, na antenie Jazz Radia w audycji
Aksamitne Podziemie. Tak Poeta śpiewa o Dziewannie
w
Prologu:
Im
dłużej na nią patrzysz, w tym większym zdumieniu
Podziwiasz ją zaklętą. Medytuj w milczeniu,
A
zrozumiesz, dlaczego w noc świętego Jana
żagwie Panny Dziewanny płonęły do rana.
Pojmiesz także, dlaczego Potrójna Bogini
Z
pochodnią na dno piekieł schodzi przed zmarłymi
Przepasana bylicą i makówek kitą
Koronę mając z maków i
makówek witą,
światło czerpiąc z pochodni, która, nasycona
Mocą
słońca, księżyca, spalając się kona.
Niechaj rozświetli naraz
wszystkie świata strony,
A dym z niej nich oczyści
wasz umysł szalony!
Dzisiejsze dziewczyny mówią, że trudno poetę do końca zrozumieć, że
łatwiej kumają łup hop lub Bollywood. Tak! Nie znają rodzimej, polskiej
symboliki, a może nie mają skupienia umysłu, potrzebnego do uchwycenia
w lot treści zaklętych w znakach i myśli wysokiej. Ale nie można tej
okazji do odchamienia kultury polskiej przegapić, więc czekam na hip-popowa
inscenizację Dziewanny.
Wydanie Dziewanny jest wyśmienite, okładka z obrazem Malczewskiego
wyborna. Nie sposób streścić tu dramatu o magicznym pojedynku Poety ze
swą
Muzą, pełnego erotycznej mocy i dowcipu, oraz wiedzy tajemnej i polskiego
niepokornego ducha, więc marsz do księgarń po Dziewannę, żeby
poeta
nie musiał życia literackiego na paryskim skończyć bruku.
Maciej Magura GÓRALSKI
Jacek Dobrowolski Dziewanna, tCHu, Warszawa 2006
|