2

Recenzje
Fragmenty
Zdjęcia

Zamówienia

Życiorys

Powrót do str.gł.

 

 

5. KASANDRA verso JAN


Nie wiem co nam jeszcze
błyskawicami pisane

Lęk wysokości
znasz to
chłód w przyrodzeniu

wirujące schody
odsuwające się ściany

Ci którzy doszli
wciskając lęk głęboko
pod czaszkę
już nie patrzą w dół
tam

gdzie globalna wiocha

gdzie tłoczą się narody
naród Internetu
naród książeczki
z krzyżykiem

i rozpacz stąd
bo ręce są łamliwe
oto jest chrust
na stos

kosmaty kosmos
seksualnych os

Ksiądz
wchodzi na ambonę
strzela
w zajęcze serca
owiec

dzieci oddane do dojrzewalni
akwaria pełne podróży

a w miasteczku akademickim o godzinie zero
chłopiec z pokładu swojej deskorolki widzi
jak Oswald Spengler przyszywa guziki
Fryderyk Nietzsche idzie po świeże bułeczki dla siostry
pies Heideggera niesie w pysku dzisiejszą gazetę
Jean Paul Sartre zniża żywopłot i tnąc
dowcipkuje z Lévi-Straussem
Einstein na progu czyści but
i tylko młodszy pracownik naukowy

ściąga z ich pamięci
pliki

Dalej
zaczynają się tłumy
gry mas

Bogowie moi odłóżcie broń

Upadki przemiany
cudzołóstwa porwania
życie codzienne bogów
upadłość i podłość

Ciężkie przypadki idą na dno

Mogą wynurzyć się
z każdej chwili ze skały
z księżyca z błota
i z naszego nie

nieśmiertelni nauczyciele

wyrwać nas
do odpowiedzi
z korzeniami

Zamiast
przychodzą rudowłose
prawdziwe i farbowane

rudymi

głosami
podpalają bramę

„Bagno 3. Skupuję włosy”

Münchausen?

powoli
powoli
poboli i przestanie

niech będzie tak
wolno

woda się zmienia w ogień
biały
bez szemrania
oko w oko bez

mrugnięcia
nie ja w ja

w bez znaczenia


do szturmu
z białym łopotem

Czas rusztowania zdjąć

przed Bogiem i historią

nie gniewaj się na świat
że go nie ma dziś


w tobie



świat zaczyna się jutro
świat się poczyna in vitro

ciąg dalszy wyboru fragmentów


 
 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

powrót do str. ogólnej fragmentów