O
książce
Recenzje
Fragmenty
Zdjęcia
Zamówienia
Powrót
do str.gł.
|
Sciemnia się, może wreszcie przestaną, ale jeszcze raz
„przesuwają szafę” — przeszła — aha, pierwsza, druga, trzecia, czwarta,
zgrzyty, wali się! Huk przeraźliwy, pęd cisnął mnie o ziemię. Szum i
pustki. Czy żyjemy, 3-cie i 2-gie piętro zwalone szafą. My wyglądamy jak
murarze, ale w porządku — parter został, na 2-gim piętrze było 5-ciu z
II-giej. Odkopują ich, już chyba nie żyją. Lot przyszedł. Baczność —
ustawiamy się w holu. „Dziś idziemy do pasażu Simonsa, wypocząć — zmiana
co dobę”. Świetnie — następne szafki nie w nas. Długa i mała uliczka, znów
schylone podążamy za oddziałem, dźwigam z Waligórą nosze, nie wiem czy ja
słaba, czy nosze przeraźliwie ciężkie. Jadwiga [Waligóra] jak zwykle
dźwiga torbę, mówi: „Oszczędzaj siły, nie męcz się, bo nie wytrzymasz”,
ona ma rację, dlaczego, mój Boże, ja nie mam siły, dlaczego nie jestem
chłopcem. Zabawa, drań, znalazł mnie pod murem, poczciwe ślepia patrzą z
ironią — mówi: „O, widzisz, teraz to twoja matka by nie przeżyła ze
zmartwień, co? Pęknie ci głowina, nim dostaniesz w czapę”. Słyszę rozkaz
porucznika Lota: „P. Władka” — mam pójść do dowództwa. Wdrapuję się na
pierwsze piętro. Szafki przesunęły nam sądy, zostawiając tylko cegiełki, a
dowództwo wciąż na piętrze, siedzę znów — jak zwykle — pod drzwiami,
podobno tu najłatwiej można zginąć. Jeremi wysyła mnie na Długą, do
pułkownika z rozkazem („Z tym samym rozkazem poprzednio wysłane były dwie”
— słyszę szept Słowackiego). Jeremi, twardym głosem, nie patrząc na mnie
mówi — „Potem pobiegnie pani na mury obronne i zaniesie 2 jajka rannym w
krtań”. Jestem podniecona, trzymam w jednym ręku rozkaz, a w drugim dwa
jajka i biegnąc walczę z kulami. Tak mi było gorąco na piersi i na plecach
— przeszłam — oglądam się troskliwie w bramie dowództwa — koszula na
piersi i na plecach przestrzelona 2 razy. Nikogo nie ma — gdzież
dowództwo? — w piwnicy, szukam po piwnicy, znalazłam zastępcę pułkownika,
mówi: „No i jak z wami? Jeszcze was trochę zostało, Parasole?” — śmieję
się z niego i biegnę dalej.
|